Ja wiem ,ze wyrzuty sumienia sprawiły ze się do wszystkiego przyznalam,partner wręcz wmawia mi ze na pewno doszło do czegoś wiecej i żebym się przyznała bo i tak wyjdzie na jaw wcześnie czy pozniej,naprawdę niedoszlo i to była moja decyzja ze przestała pisać i utrzymywać jakiekolwiek relacje z kolega z pracy.
Podobne pytanie zadała nam p. Kasia, sprawdź tutaj. Chorobliwe podejrzenia o zdradę niszczą nasz związek – co robić? Uważam że mąż potrzebuje pomocy specjalisty, natomiast on twierdzi że nie. Od miesięcy podejrzewa mnie bezpodstawne o zdrady. Jego zachowanie przekracza wszelkie normy. Byłam nagrywana, gdy szedł na noc do pracy a po przesłuchaniu twierdził, że słyszy jak uprawiam sex, co nie miało miejsca. Teraz, od 3 miesięcy, nie mieszkamy razem. On chodzi po nocy pod moim blokiem, wydzwania (dziesiątki prób połączenia) i wysyła smsy o treści, że mnie widzi z kochankiem, że ma podsłuchy. Grozi i straszy. Nie da się mu nic wytłumaczyć. Zaczynam się go bać, a on chce za wszelką cenę do nas wrócić. Posunął się nawet do tego, że przy dziecku powiedział, że nie ma już po co żyć i straszył, że wyskoczy przez balkon. Słyszy i widzi rzeczy, których nie ma i mnie tym zadręcza. Chciałabym mu pomóc ale uważam, że bez terapii się nie obejdzie. Proszę o odpowiedź, może jak ją przeczyta to go to przekona. Odpowiedź psychologa Pani Katarzyno, sytuacja, którą Pani opisała rzeczywiście jest niepokojąca. Rozumiem, że zachowania męża, które Pani przytoczyła, doprowadziły lub były powodem sytuacji, w której Państwo nie mieszkacie razem. Przykre jest także to, że groźby i zastraszanie samobójstwem miały miejsce przy dziecku. Opis zachowań męża z pewnością wymaga pilnej konsultacji z lekarzem psychiatrą lub psychologiem. Nie uporacie się z nią Państwo sami. Jest on także przyczyną cierpienia i lęku zarówno Pani, jak i męża. Po tym krótkim opisie nie chcę przesądzać, co dzieje się z mężem, ale może to być zarówno schizofrenia, jak także rodzaj tzw. zaburzeń dysocjacyjnych. Dla dobra Państwa małżeństwa i rodziny, a także polepszenia komfortu funkcjonowania męża, warto zasięgnąć fachowej porady i udać się po pomoc do specjalisty. To ważne, abyście Państwo zadbali o siebie w tym trudnym dla Was czasie. to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny. Wybaczenie polega głównie na tym, by nauczyć się normalnie żyć pomimo zdrady – pracować, spotykać się z przyjaciółmi, czy nawiązywać nowe znajomości. Wybaczenie wiąże się z brakiem rozpamiętywania przeszłości, brakiem konieczności ciągłego powracania do tego, co było, a także na braku potrzeby zrewanżowania się.
Dlaczego mężczyzna potrafi zrobic swojej "ukochanej" kobiecie takie świństwo i ja zdradzic badz zostawic dla innej? Zadaje sobie to pytanie od kilku lat patrzac na poczynania mojego taty. Nadal nie umiem sobie odpowiedziec co wtedy kieruje facetem, jak może dla zwykłego sexu zniszczyc cala rodzine?!?!?! Nie mieści mi się to w głowie... I nadal rycze w poduszke bo chyba nigdy nie znajde usprawiedliwienia dla takich czynów bo gdybym je znalazla chyba byloby latwiej... Z doświadczenia nie wiem, ale Z badań wynika, że zdrad dopuszcza się 60 proc. mężów przed osiągnięciem czterdziestki. Po przekroczeniu tego wieku zdradzających jest więcej... Naukowcy twierdzą, iż wynika to z chęci sprawdzenia się mężczyzny z partnerką dużo młodszą i bardzo atrakcyjną. A ponadto faceci mają specyficzne właściwości, które niewierność małżeńską im ułatwiają: skłonność do zachowań agresywnych, do walki, konkurencji, pokonywanie przeszkód i wygrywania. Także zdolność do logicznego myślenia, co ułatwia mężczyźnie manipulowanie ludźmi i tworzenie sprzyjających zdradzie sytuacji. Wreszcie - sprzyja zdradzie silna potrzeba zaznania przez mężczyznę przyjemności z inną kobietą. Niektórzy badacze twierdzą wręcz, że mężczyźni nie są zdolni wytrwać w związku monogamicznym. I to też prowokuje do zdrady. Jednakże w wielu przypadkach powtarzają się te same przyczyny, które Aneta Radziejowska, zajmująca się problemem zdrad, usystematyzowała tak: - zemsta za prawdziwą lub domniemaną niewierność żony; - długotrwałe poczucie odrzucenia, brak uczestniczenia w życiu rodziny, która świetnie sobie radzi bez męskiego przywódcy; - niezaspokojone w małżeństwie potrzeby uczuciowe, seksualne lub duchowe; - chwilowa potrzeba ucieczki od konfliktów lub problemu, którego nie potrafi się rozwiązać w inny sposób; - pragnienie potwierdzenia swej atrakcyjności lub sprawności seksualnej; - niezależność - zawodowa i finansowa - żony. więcej na/i] Świetne informacje i wiele z nich jestem w stanie zauważyc o taty! Kiedy stukneła mu 40 wtedy się zaczęło! :/ Dzisiaj ma 47 a mi brakuje palców u rąk by zliczyc jego panienki... Dziekuje Anuszka za infomacje Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-09-26 01:07 przez spectrum7. Jako facet jedyna myśl mi przychodzi do głowy: Nikt nie jest ideałem, ale jeśli zdradzi Was facet, to pewnie z kimś kto jest bliżej jego idiotycznych ideałów. Po prostu facet najpierw mysli tym co ma w gaciach a dopiero jak przyjdzie co do czego to pomysli glowa. Ehh... Ja chyba nigdy tego nie zrozumiem :/ Dziwne, skoro ma kogoś kto jest blizej tym jego ideałom to dlaczego nie zdecyduje sie raz a porządnie na odejście ?! Mój ojciec zdradzał mame jakies 7 lat non stop - miał stałe partnerki jednak nigdy nie potrafił się przyznac do tego mimo setek dowodow a przed rodzina i znajomymi zawsze udawal kochanego tatusia i męzulka ;/ Wiec dochodze do wniosku, że może i kochał(?) mame, a jedyne co mu nie pasowało to życie intymne z nią? Ale czy dla seksu warto poswiecic rodzine? Czy dla was sex jest tak waznym elementem zycia? Moze to byc tez tak jak robia niektorzy faceci, ze Twoja mama odpowiada mu pod wzgledem charakteru itd., ale ma jakies dziwne potrzeby( wedlug mnie przez tyle lat zdradzania to jest choroba) ktory prowokuja go do zdrady. A nie zostawi Twojej mamy poniewaz ktory facet zadawałby sie z dz****??Ktora dala mu sie po kilku bajerach?? Wydaje mi sie ze kobiety na temat zdrady maja zupelnie inne myslenie niz faceci. My podchodzimy do tego bardziej z uczuciem a oni raczej z checi dominacji. Tylko najgorzej w tym wszystkim wkurza mnie fakt jak ludzie mowia ze jak facet ma pelno kobiet to jest Facet a kobieta wtedy jest zwykla szm**ą Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-09-26 01:31 przez Ka007. Masz racje cos w tym jest Facet to macho a kobieta to zdzira. Ale szczerze mowiac na ta chwile gdy jestem "oswojona" z czynami ojca nie nazywam jego niecenzuralnie tylko te baby ktory tez maja swoje rodziny i dzieci jednak maja to szczescie ze ich rodziny mimo zdrad nadal sa razem a moja juz nie :/ A najlepsze jest to ze sprawa rozwodowa moich rodzicow odbedzie sie w listopadzie w dzien ich 23 rocznicy slubu... ale los wywinal numer! Jak sie wali to wszystko I nie wybaczajcie zdrad swoich facetow bo moja mama tez wybaczala bo obiecywal ze sie zmieni! Jak sie zdradzi raz to juz leci z górki takze taka mala przestroga Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-09-26 01:56 przez spectrum7. Cos o tym tez zostalam zdradzona. Te kobiety ktore maja rodziny i zdradzaja to zwykle szmaty. Nie potrafie nawet zrozumiec co nimi kieruje. Bo dla mnie problemy w zwiazku nie sa argumentem do zdrady. Jesli sie kogos kocha to sie jest wiernym, a jesli sie zdradza... Jesli ktos kocha szczerze to jestem pewna ze pożądanie innej osoby tu nie wygra. Coraz wiecej ludzi zachowuje sie jak zwierzeta... Wg mnie Ci ktorzy zdradzaja nigdy najpierw nie stawiaja sie w sytuacji osoby zdradzonej ktora zapewne kocha. Po prostu nie chca o tym myslec. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-09-26 02:03 przez Ka007. Totalne zezwierzęcenie, licza sie jedynie instynkty,potrzeby i zaspokajanie ich, coraz rzadziej ludzie patrza na uczucia... Za zdrade powinni karac Jak fizyczna krzywde sie wyrzadza to zaraz na policje rach ciach a jak ktos takim czynem na psychice zrobi szrame to juz nie wazne! <---- No może troche przesadzam z tym karaniem ale mam troche spaczone myslenie przez ta cala sytuacje rodzinna i jezeli chodzi o zdrade to mowie stanowczo NIE!!! :/ Wedlug mnie tez powinni karac za zdrade. Tak jak kiedys za krazdziez ucinali reke tak za zdrade...) Po co od razu na policje?Sama wolalabym sie tym zajac i jestem pewna ze zmniejszylby sie procent zdradzajacych Nie dziwie Ci sie ze masz takie a nie inne odczucia. Twoja mama dobrze zrobila zostawiajac tate. Ty tez powinnas sie cieszyc. Bo mama pewnie na pierwszym miejscu postawila swoje dzieci, dowiadujac sie o zdradzie. Jak to bedzie gdy go zostawie, dzieci nie beda miec normalnej rodziny. Wedlug mnie dla Ciebie i Twojej mamy to najlepsze wyjscie. Mogla to zrobic juz dawno temu,tylko to sie latwo mowi ,a jak sie kocha to niestety sprawa sie komplikuje. A co z tego ze tamte szmaty nadal maja rodziny? Nie sądze ze normalnie zyja tym bardziej jak pisalas ze niektore byly stale..tak? Mam tez kolezanke ktora miala identyczny problem jak Ty... I wiesz co ? tez sie zamartwiala jak to bedzie, dolowala itd.. a po jakims czasie jak juz to wszystko ucichlo zaczela robic to samo podswiadomie..Nie chce Cie pouczac bo nie po to zalozylas uswiadomic, ze czasem lepiej pomylsec zanim sie cos zrobi.. Dlatego pamietaj jesli kiedykolwiek zdarzy sie taka sytuacja pomysl jak Ty czulas sie w takiej sytuacji..Na pewno pomoze Zycze powodzenia. Na pewno wszystko sie ulozy. Dobranoc faceci zdradzają bo to durne niewdzięczne gnoje... tyle na ten temat;] jestem kobieta i to ja zdradzalam mezczyzn do tej pory; Nigdy bym nie wybaczyla facetowi zdrady- taki zasluguje na szanse ale juz u innej kobiety ... Cytatpauleks faceci zdradzają bo to durne niewdzięczne gnoje... tyle na ten temat;] w 100% się zgadzam Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
🤯To mnie zszokowało. 🫢 Dlaczego mainstream ciagle nam kobietom wmawia nowe problemy, które nie istnieją? 🫢 Znajoma ostatnio opowiadała mi ze tak się wstydziła swojego zapachu ze codziennie wymywala prysznicem cała pochwę.. zapytałam jej skąd ten pomysł?
- Dlaczego zdradzamy? Zdrada u mężczyzny jest spowodowana wieloma motywacjami. Co ciekawe, własne zaspokojenie seksualne to tylko jedna z nich, niekoniecznie najważniejsza. Mężczyzna zdradza przede wszystkim po to, by potwierdzić swoją wartość jako samca i łowcy, by udowodnić swoją atrakcyjność. Chęć potwierdzenia swojej wartości przenosi się na sam akt seksualny. Ponieważ mężczyźni w akcie tym są skoncentrowani na dążeniu do orgazmu, to tę właśnie wartość starają się dostarczyć również partnerce. Największą satysfakcję daje im doprowadzenie do szczytowania kobiety, co jest dowodem na ich sprawność jako kochanka, a co za tym idzie – pełnowartościowego mężczyzny. - Często mężczyźni twierdzą, że zdradzają, bo są uzależnieni od seksu i jedna partnerka im nie wystarcza. Czy rzeczywiście seksoholizm to powszechne zjawisko? Wbrew pozorom seks jest znacznie mniejszą motywacją do zdrady niż mogłoby się nam wydawać. Potrzeby seksualne mężczyzny po czterdziestce są znacznie słabsze od potrzeb np. trzydziestolatka. Już po 28. roku życia popęd seksualny mężczyzny zaczyna spadać i można przyjąć, że pan po 40. potrzebuje seksu nawet 3 razy mniej niż osiemnastolatek. Kiedy mężczyzna mówi swojej partnerce, że jest seksoholikiem, zwykle chce w ten sposób zaznaczyć swoje potrzeby seksualne, które uważa za bardzo duże. Często też mówimy kochance, że jesteśmy seksoholikami, by nadać właściwe ramy związkowi i zasygnalizować, czego od tej relacji oczekujemy, a czego nie (nie planujemy na przykład budowania z nią rodziny). Jednak z rzeczywistym uzależnieniem od seksu nie ma ten stan wiele wspólnego. Prawdziwy seksoholik to udręczony, zniewolony przez swoje uzależnienie nieszczęśliwy człowiek. - Kto częściej zdradza w związku? W parach po czterdziestce pojawia się wiele problemów – partnerzy powoli tracą zainteresowanie sobą, przestają dbać o siebie nawzajem, skoncentrowani są na problemach dnia codziennego. Nasilają się konflikty, niespełnienie oczekiwań – w efekcie mężczyzna przestaje budzić w kobiecie poczucie bezpieczeństwa, przestaje być dla niej oparciem. Konsekwencją tego stanu jest spadek popędu u kobiety i osłabienie relacji seksualnej w związku. Jeśli stan „odstawienia od łoża”, czy cichych dni przedłuża się, mężczyzna może zacząć szukać rozładowania napięcia seksualnego poza związkiem. Jednak zdecyduje się na to tylko wówczas, gdy ta relacja w związku już jest wystarczająco osłabiona, by świadomie przełamać barierę zdrady. - Zdrada emocjonalna i fizyczna - to konsekwencja czy przyczyna rozstania? Moim zdaniem - zarówno zdrada emocjonalna, jak i fizyczna, jest i przyczyną, i konsekwencją. Badania zrobione przez prof. Zbigniewa Izdebskego wykazały, że 1/3 mężczyzn i ¼ kobiet będących w stałych związkach zdradza. I w większości nie są to jednorazowe przygody, ale stałe relacje „na boku”. Tego rodzaju relacje niewątpliwie osłabiają związek i mogą prowadzić do jego rozpadu. - Psychologia zdrady - czy jesteśmy stworzeni do zdrady? Zdradę rzeczywiście można uzasadnić funkcją biologiczną. Człowiek stworzył monogamię, gdyż była mu ona potrzebna do zbudowania społeczeństwa i cywilizacji. Rozwój cywilizacyjny potrzebuje stałych fundamentów, jakie może zapewnić tylko rodzina, dająca jednostce poczucie bezpieczeństwa i stabilności oraz umożliwiająca rozwój całego społeczeństwa. Jednak od strony ewolucyjnej najkorzystniejsza dla rozwoju gatunku jest duża zmienność, różnorodność, a zatem wielu partnerów seksualnych i możliwie największa wymiana materiału genetycznego między nimi. Ta zasada dotyczy tak samo mężczyzn jak i kobiet. Owszem, ze swej natury kobiety są bardziej powściągliwe w zdradzaniu, co wynika z innej ewolucyjnej cechy, jaką jest potrzeba zapewnienia potomstwu bezpiecznych warunków rozwoju – a zatem stabilności, którą daje rodzina i sprawdzony, stały partner. Dlaczego zatem facet zdradza? Dlatego, że biologicznie zainteresowany jest tym, by jak najskuteczniej rozpowszechnić swoje geny – co może zrealizować jedynie przez posiadanie jak największej liczby partnerek. Kobieta wybiera partnera życiowego pod kątem stabilności, poczucia bezpieczeństwa, możliwości zapewnienia jej potomstwu warunków do przetrwania. Jednak, co ciekawe, o ile ojciec (mężczyzna mający wychowywać jej dzieci) ma być stabilny, silny, dający oparcie, ciepły, opiekuńczy, zaradny, o tyle już dawca nasienia (czyli de facto biologiczny ojciec) taki być nie musi. Na dawcę kobieta poszukiwać będzie zdrowego, atrakcyjnego mężczyzny mogącego zapewnić jej najlepszy materiał genetyczny. W konsekwencji jej dzieci nie zawsze będą wychowywane przez ich biologicznego ojca. - Skoro tak, to dlaczego nie żyjemy w związkach otwartych? Związek otwarty to mit. Dla mężczyzny taki związek byłby do przyjęcia wyłącznie wtedy, jeśli byłby otwarty tylko dla niego. Dla większości z nas nie do przyjęcia jest sytuacja, w której inny mężczyzna dotyka naszą partnerkę, chyba, że przejawiamy skłonności masochistyczne. Generalnie jednak niewielu ludzi jest w stanie funkcjonować w takim związku. Działa tu zazdrość - silny mechanizm biologiczny, nad którym nie jesteśmy w stanie świadomie zapanować. - A dlaczego tak chętnie i często sięgamy po zakazany owoc, mimo, że nasze partnerki wiąż nas pociągają? Przypomina mi się anegdota: żona wychodzi z łazienki, mąż patrzy na nią i mówi „Kochanie, jesteś taka piękna, masz takie ładne piersi, fajny tyłek, świetnie się ruszasz, w ogóle jesteś naprawdę niezłą babką. Żebyś ty jeszcze była chociaż trochę obca…”. Dlaczego zdradzamy? W naszej biologii istotna jest zmienność. Tylko dzięki zmienności następuje rozwój, a my jesteśmy na rozwój zaprogramowani ewolucyjnie. Wszystko, co jest powtarzalne, takie samo, niezmienne, szybko staje się dla nas nudne i niewarte uwagi. Stąd między innymi wynika taka popularność pornografii – poprzez jej oglądanie realizujemy potrzebę odmiany, jeśli nie możemy zaspokoić tej potrzeby inaczej. A dążenie do zdobycia nowej kobiety jest naturalną realizacją tej potrzeby. To wynika z psychologii zdrady. Ewolucyjnie mamy także zaprogramowaną potrzebę przełamywania barier, odkrywania nieznanego i pokonywania przeciwności – a tym właśnie jest zdobycie zakazanego owocu. Mężczyzna zatem interesuje się „obcymi” kobietami, bo ma potrzebę przełamywania tych barier. Oczywiście - w ten sposób także buduje własne męskie poczucie wartości, udowadniając, że jest zdolny do osiągania kolejnych celów, jakie sobie wyznacza (bez względu na to, czy jest to dom, nowy samochód czy kolejna kobieta). - Skoro zdrada jest tak powszechna i biologicznie uwarunkowana, to czy w ogóle można przed nią ustrzec swój związek? Sztuka utrzymania szczęśliwego związku jest rzeczywiście bardzo trudna. Już po kilku latach partnerzy przestają o siebie dbać, zabiegać, szukać bliskości. Pojawiają się dzieci, zobowiązania – na pierwszy plan wysuwa się codzienność, polegająca na realizowaniu szeregu obowiązków rodzicielskich i domowych. Taki stan może trwać w związku wiele lat. Kiedy dzieci wreszcie zaczynają dorastać i stawać się bardziej samodzielne, a rodzina wychodzi z okresu „dorobku”, partnerzy mają już ok. czterdziestu lat. I w tym właśnie momencie powraca temat ich związku, wzajemnej relacji, umiejętności bycia ze sobą i rozmawiania o czymś innym niż dzieci i kredyty. Często okazuje się wówczas, że tej relacji po prostu już nie ma, że partnerów niewiele już łączy. Może to stać się powodem szukania takiej więzi poza związkiem, a w konsekwencji zdrady. Ważne, by w takiej sytuacji dokonać pewnego podsumowania, rozrachunku związku. Partnerzy powinni odnaleźć i odzyskać emocje, które towarzyszyły im na początku wspólnej drogi, obudzić wartości, jakie wówczas ich łączyły. Oczywiście, jeśli w związku od lat trwał i narastał konflikt między partnerami, takie odbudowanie emocji może okazać się zbyt trudne. Jednak warto spróbować, bowiem to właśnie emocje motywują nas do działania. To one popychają nas do dbania o siebie nawzajem i szukania bliskości w związku. Dziś pojęcie „emocje” mocno się zdewaluowało, a przez mężczyzn chowanych na twardych facetów w ogóle jest ono ciężkie do przyjęcia. Tymczasem tylko umiejąc rozpoznać i nazwać emocje własne i partnerki, jesteśmy w stanie odczytać nasze wzajemne oczekiwania i zbudować między sobą relację, rozumiejąc i zaspokajając swoje potrzeby. Z Arkadiuszem Bilejczykiem, psychologiem, seksuologiem i terapeutą (www. rozmawiał Brunon Nowakowski.
Czujesz się nieważny/a. partner ignoruje Twoje potrzeby, zarówno emocjonalne jak i te fizyczne. partner ignoruje okazje, które mogą Was zbliżyć. Negatywizm i niezadowolenie. masz wrażenie, że partner szuka dziury w całym, żeby tylko znaleźć powód, do utrzymania między Wami dystansu. Ucieczka.

Razem mieszkacie od kilku lat. Spłacacie kredyt, wyjeżdżacie na wakacje, odwiedzacie najbliższych. Wspólnie spędzacie święta, a rozstanie na kilka tygodni jest dla was na tyle dotkliwe, że od razu orientujecie się, że tak naprawdę nie moglibyście żyć oddzielnie. Nie formalizujecie swojego związku, a kiedy znajomi pytają was, kim dla siebie jesteście, zdezorientowani szukacie zamienników dla słów "mąż" lub "żona", bo na hasło "konkubenci" dostajecie gęsiej skórki. Mimo że sądzicie inaczej, w świetle prawa nie łączy was tak naprawdę nic. Dla społeczeństwa wciąż jesteście przezroczyści. Kiedy podczas jednego z towarzyskich spotkań, na którym w przeważającej większości obecni byli 20- i 30-kilkulatkowie żyjący w niesformalizowanych związkach, zapytałem, z czym kojarzy im się słowo "konkubent", uzyskałem skrajnie różne odpowiedzi. Głównie wskazywano na pejoratywne zabarwienie i archaiczność tego określenia. "Z inkubatorem" – zauważył rozbawiony Przemek, student z Warszawy. "Nie znam takiego słowa" – dodała jego dziewczyna, Basia. Skąd biorą się takie reakcje? – Trudno teraz znaleźć w języku polskim słowo, które w sposób elegancki określałoby nieformalny związek. "Konkubinat" źle się kojarzy, "partnerzy" istnieją raczej w biznesie, bycie "chłopakiem"/ "dziewczyną" nie każdemu przystoi, a "narzeczony"/ "narzeczona" w końcu powinni stać się "mężem"/ "żoną" – mówi Monika Błaszczak, psycholog. Nieprzystawalność tego słowa do naszej rzeczywistość sprawia, że osoby żyjące w niesformalizowanych związkach, szukają stosownych zamienników. Ale nie tylko nomenklatura staje się dla młodych par problemem. Co jeszcze? Postanowiliśmy sprawdzić, jak żyją nowocześni polscy konkubenci. Małżeństwo – co to zmienia? – Lubię mieć chłopaka, lubię nazywać się czyjąś dziewczyną. Lubię też myśleć o nas jako o friends with benefits – tym benefitem jest miłość – mówi Karolina, dziennikarka z Poznania, która jest konkubiną od czterech lat. Słowo "konkubent" kojarzy jej się z językiem publicystyki i polityki, nie zaś z życiem osobistym. – Wciąż jest silnie zabarwione negatywnie – jako związek odmienny od "przyzwoitego" małżeństwa. Być może na zasadzie subwersji, można je odzyskać dla siebie, tak jak kiedyś ruch LGBT przejął słowo queer i zmienił jego wektor na pozytywny? A być może należałoby z niego zrezygnować i znaleźć mniej "umoczony" odpowiednik – dodaje. Kiedy pytam Karolinę o to, czy myśli o sformalizowaniu związku, obrusza się: – Już samo "formalizować" mnie przeraża – mówi, bo nie chce rezygnować z wolnością, jaką daje jej taki układ. Dlaczego? Ponieważ ślub tak naprawdę niczego by w życiu Karoliny nie zmienił. Małżeństwo dawno przestało być gwarancją trwałości relacji, a truizmy zapewniające o zaletach "grobowej deski", nikogo już nie przekonują. Można być, zdaniem Karoliny, szczęśliwym w każdej formie związku i w każdej też przestać się kochać. Papier jest w pewnym sensie zabezpieczeniem, ale gdy okazuje się, że to jedyne, co łączy kochających się niegdyś ludzi, zostajemy schwytani w pułapkę formalności i z czułych kochanków zamieniamy się we wrogów. – Cudze małżeństwa mnie szczerze cieszą i szczerze, nawet kościelnym, życzę trwania aż do złotych godów. Oczywiście, mam słabość do komedii romantycznych, które z upodobaniem przywołują obraz panny młodej idącej do ołtarza, zaręczyn, wesela, tej całej kiczowatej mistyki i wiary w moc przypieczętowania odpowiednio hucznie wiary, że "to ten jedyny". Cieszę się więc na wieczór panieński mojej przyjaciółki i wyobrażam sobie siebie w ślubnej kiecce, ale i jedno i drugie wciąż pozostaje dla mnie abstrakcją. Przyjemną, nawet ekscytującą, bardzo mi potrzebną, ale właśnie abstrakcją, fantazją. W innej roli nie myślę o małżeństwie. A poza tym – powiedziałam przecież tylko o ślubie, prawda? To też wiele mówi o moim stosunku do tej instytucji – opowiada. Podobnie myślą Malwina i Krzysiek – konkubenci z trzyletnim stażem. Nie boją się mówić o sobie w ten sposób, bo bardzo chcieliby, żeby odczarować to słowo, które kojarzy się nie ze szczęśliwym związkiem, ale patologią. Decyzję o wspólnym zamieszkaniu podjęli błyskawicznie, zaledwie po dwóch miesiącach od pierwszych deklaracji potwierdzających chęć tworzenia związku. – Nie czujemy takiej potrzeby, nie mamy wrażenia, że małżeństwo mogłoby cokolwiek zmienić. W dodatku wiemy, że gdybyśmy się na to zdecydowali, zaczęłyby się naciski ze strony rodziców i prośby o dziecko czy ślub kościelny – mówi Krzysiek, który wolałby, żeby wszystko toczyło się wedle wymyślonego przez niego i Malwinę scenariusza, a nie tego, który zaplanują rodzice. Na bakier Fiskus i ZUS nie uznaje konkubinatu. Osoby decydujące się na taki układ, nie dziedziczą po sobie, rozliczają się oddzielnie, a sprawy pochówku czy ewentualnych próbach dowiedzenia się o perypetiach zdrowotnych partnera (za ujawnienie informacji grożą lekarzowi aż 3 lata więzienia) załatwiają dzięki uprzejmości rodziny konkubenta czy wyrozumiałości uprawnionych do tego instytucji. Ustawa o związkach partnerskich, którą rząd chciał wprowadzić w życie, wciąż czeka na pozytywne rozpatrzenie. Jej projekt nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, pewnie dlatego, że dopatrywano się w nim chęci przeforsowania ułatwień dla par homoseksualnych, których prawa wciąż są w Polsce marginalizowane. Szkoda, że skutki tych decyzji dotknęły także konkubentów. – To wymóg cywilizacyjny, coraz więcej ludzi nie chce formalizować swojego związku, a jednak chce żyć razem ze swoim partnerem "legalnie", mieć pewność, że w przypadku jakiegoś wypadku, będzie mieć prawo kontaktu – mówi Malwina. Karolina uważa, że dobrą alternatywą byłby dostępny dla wszystkich cywilny związek małżeński. Wtedy proces rozwodowy okazałby się mniej bolesny, a zaślubiny nie tak bardzo konturowe, jak teraz. Łatwiej zdradzać? Nie sądzę Amerykańscy psychologowie zauważają, że osoby decydujące się na zamieszkanie przed ślubem i niesformalizowany związek dłuższy niż 6 miesięcy, trudniej wchodzą w relacje małżeńskie. Wyniki tych badań są argumentem dla przeciwników, którzy starają się dowieść, że konkubinat jest dużo wygodniejszą formą dla tych partnerów, którzy mają liberalny stosunek do wierności. – Bzdura. Nie zdradziłam swojego partnera ani razu, podczas gdy mąż mojej przyjaciółki, świętoszek pod krawatem i z teczuszką, kiedy tylko wyjeżdża w delegację, zastanawia się, którą z kobiet mógłby poderwać i zaciągnąć do łóżka. Przysięga małżeńska nie ma wpływu na to, czy w pełni możemy zaufać drugiej osobie – mówi Izabela, anglistka z Warszawy, od trzech lat związana z Szymonem. – Mam wrażenie, że w Polsce konkubent kojarzy się nie z nowoczesnym człowiekiem, który trzeźwo ocenia swoją sytuację, ale z mieszkańcami meliny na Pradze. Gdzie patologia goni patologię, a kurator pojawia się w częściej niż świeże bułki na śniadanie. My chyba nie mamy nic wspólnego z takim wizerunkiem – dodaje. Rzeczywiście, obserwując, jak żyją Izabela i Szymon, trudno w to uwierzyć. Piękne, ponad stumetrowe mieszkanie na warszawskiej Saskiej Kępie, świetna praca. Większość sprzętów i samochód – na kredyt. - Na szczęście długi mamy wspólne – żartują. Malwina i Krzysiek testują swój konkubinat w sytuacjach kryzysowych. – Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Małżeństwo nie chroni przed zdradą czy awanturami – mówi Krzysiek. Na forach internetowych toczą się dyskusje na temat tego, czy łatwiej zerwać z konkubentem, czy rozwieść się z mężem lub żoną. "Konkubinat to dla mnie korzyść. Jak się rozstaniemy, to spakuję swoje manatki i będę wolną kobietą. Nie zamierzam włóczyć się po sądach, prać brudów przed obcymi i kombinować, jak dostać rozwód. Wolny związek poza tymi zaletami uczy kompromisów i tego, jak być razem" – pisze jedna z użytkowniczek. Konkubinat jest spontaniczny, mało wiążący, trudno powiedzieć, kiedy się zaczyna, a kiedy kończy. – Moja matka pewnie by powiedziała, że w konkubinacie można żyć, dopóki się dziecko nie urodzi, bo dla takiego malucha konkubinat rodziców to problem, choć moim zdaniem w tym szczęśliwym stanie bezmałżeńskim można pozostawać cały czas. Ale przy okazji działać i starać się, żeby został on uznany za równy małżeństwu w tym sensie, że para małżeńska i konkubencka są tak samo godne szacunku, przywilejów i zrozumienia ze strony państwa – mówi Karolina. Mimo nieprzychylnego podejścia części społeczeństwa do liberalnego traktowania małżeństwa, coraz więcej osób uważa, że brak sformalizowania związku przed Bogiem lub urzędnikiem stanu cywilnego jest wygodniejszym wariantem życia we dwoje.

Przecie facet nie mgby mwi mi tych wszystkich miych rzeczy, ktre od niego syszaam, zabiera mnie na superimprezy, na ktre z nim chodziam, i przedstawia swoim fajnym przyjacioom, a potem tak po prostu nagle zmieni zdanie. Ludzie nie mog absolutnie, ale to absolutnie kogo lubi jednego dnia, a drugiego obudzi si i ju 122 nie chcie by z t osob.
Policja, obdukcja, sąd, ograniczenie praw rodzicielskich i niech płaci bydlak alimenty. Jeżeli Cię uderzył i kopnął i szkodzi dzieciom, to jest tylko Twoim żywicielem, nikim więcej, bo sam fakt bycia dawcą biologicznego materiału, nie czyni go Ojcem Twoich dzieci, ale ciężko to wielu ludziom zrozumieć, zwłaszcza wierzącym, bo niby co Bóg złączył, to człowiek niech nie rozdziela - eh to tragifarsa, kompletnie nie spójna z realiami psychologi, z realizmem życia. To nie jest mężczyzna, tylko jakiś podgatunek. Chętnie takiego bym nauczył empatii. Najpierw solidny oklep, potem bym poudawał, że Go zaliczę, jeśli wiesz co mam na myśli... ale to już tak na marginesie, bo do takiego typa kulturalnie się już nie da przemówić. Przepraszam. Trzymaj się mocno, nie daj się bydlakowi i działaj, bo też o zdrowie psychiczne Twoich dzieci chodzi, a Ty masz oddychać pełną piersią, wtedy dzieci będą zdrowe i szczęśliwe.
Jedną z bardziej popularnych jest propozycja H. Alexander, zdaniem której żałoba przebiega w 5 fazach: 1. szok, 2. poszukiwanie, 3. gniew i uraza, 4. depresja, 5. postanowienie. Jak się okazuje, etapy po zdradzie przeżywamy bardzo podobnie. Omawiamy je kolejno z naszą ekspertką. Etap 1.
Zarchiwizowany Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Polecane posty Gość gość Witam. Piszę na tym forum bo opadam z sił już totalnie. Po latach wyzwisk ,poniżeń i pobiciu uciekłam od męża. Założyłam niebieską kartę i złozyłam doniesienie o znęcaniu się. Teraz mąż w dalszym ciągu ciągle wmawia mi ze kogoś mam, każdy brak zasięgu w moim telefonie kończy się dręczeniem że rozmawiam z tamtym itd dzisiaj zadzwoniła do mnie znajoma męża z informacją że mąż chce mnie śledzić. Wydzwania natrętnie i wmawia mi że jestem zwykłą kurwą. A wszystko tylko przez to że kiedyś kolega sobie zażartował z niego. Proszę jeśli jest ktoś kto przechodził przez to niech mi coś doradzi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Z jakim "tamtym"? Coś krecisz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość "Tamtego" w ogóle nie ma. Mąż go sobie wymyślił. Tzn kolega sobie raz z niego głupio zażartował że może kogoś mam i mąż sobie całego greya napisał Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Idz na policje,nagrywaj rozmowy,zostaw sms. Ja wyjechalam 600km od domu od takiego wariata,musisz zalozyc sprawe o nękanie,nie wiem w ogole na co czekasz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Oj sory przeczytalam jeszcze raz ze zalozylas sprawe. To teraz wydzwaniaj na policje,masz niebieska karte to chodz do mopsu i dzielnicowego i wszystko opowiadaj,z czasem dostanie zakaz zblizania się. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość To alkoholik ? Jeżeli tak, to ma syndrom Otella. Do leczenia typa zgłoś. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Dziękuję za odpowiedź. Czyli rozumiem że uciekłaś? O nękanie też chyba założę mu sprawę. On chce mnie śledzić Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość A dlaczego nadal ma twoj numer telefonu? Powinnas byla zaczac od jego zmiany Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Zmień nr telefonu dobrze ci radzą, zgłaszaj takie rzeczy na policji to on dostanie zakaz zbliżania się do ciebie. Jeśli nie pomoże to wyprowadź się bo nie będziesz miała życia. Ale zrób to konsekwentnie a nie najpierw zmienisz numer a potem napiszesz mu tylko krótkiego smsa jak się steaknisz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gośćSylwia s Ja przez to przechodziłam ale mąż nie wmawia mi zdrady tylko usilnie chciałby w coś mnie wrobić żeby się ode mnie uwolnić ,wymyśla takie preteksty bo ma szmatę na boku i usilnie czegoś na mnie szuka żeby zwalić na mnie ,prawda jest taka że ja nie dam mu nigdy takiej satysfakcji bo nigdy nic na mnie nie lat liczył na to ze sama odejdę ,bił poniżał wyzywał ale ja nie pozwolę żeby jakaś szmata zajęła mój dom .Nie pójdę Chcę to niech sam idzie!! Nie pójdę mu na rękę!!i tez mnie to wykańcza bo ja jestem wierna a to on jest k****arz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość właśnie jakim tamtym? i ta znajoma męża-coś mi tu śmierdzi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość To może idź do psychiatry. On Ci jakoś pomoże. Polecam doktor Kołodziej-Kowalską. Ja do nie chodziłam i jestem bardzo zadowolona, serdecznie polecam terapię u niej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Popularne . 362 143 334 23 460 32 426 100

dlaczego facet wmawia mi zdrade